Z dalekiego wschodu niepostrzeżenie przywędrowała do nas nowa moda na puszczanie lampionów szczęścia. Już od kilku lat można je nabyć a z każdym rokiem są coraz tańsze. Na początku wykorzystywane były przy sporadycznych okazjach takich jak urodziny czy wesela jako prezent lub dodatkowa atrakcja podkreślająca wzniosłą chwilę.
Dziś lampiony szczęścia goszczą coraz częściej na imprezach masowych. Sprawdziły się doskonale przy okazji imprezy Jurka Owsiaka „światełko do nieba”. Są tańsze, bardziej angażujące publiczność, wyjątkowe i niezapomniane niż fajerwerki. Ludzie po prostu chcą je puszczać. Stąd też w ostatnim czasie organizowane flashmoby (otwarte zaproszenia do wspólnego puszczania lampionów) cieszą się ogromnym powodzeniem.
W Warszawie na podzamczu pojawiło się około 5 tysięcy ludzi, żeby wspólnie puszczać i podziwiać lampiony w locie. Akcja była nielegalna. Straż miejska utrudniała zakupy a policja nawoływała do zaprzestania ale ludzi ich ignorowali.
W najbliższych dniach zapowiedziane jest puszczanie lampionów w Łodzi przy Stawach Jana (ul. Rzgowskiej), zbiórka przed molo (aktualnie zatopionym), przy samej plaży około 21 17 lipca. Punkt 22 lampiony idą w niebo. Już w tej chwili swoją obecność potwierdziło około 6 tys ludzi a z każdą minutą ta liczba rośnie.
Czy ten spontaniczny ruch zostanie zostanie powstrzymany przez władze? Czy zostanie nam zabronione puszczanie marzeń i nasze szczęście otrzyma paragraf „dozwolone tylko 31 grudnia i 1 stycznia”? Mam nadzieje, że nie a wy jak sądzicie?
Zaproszenie do FlashMoba do Łodzi
