Jakich iluzjonistów pamiętamy? (persony VII WSI)

Opublikowano:

piff the dragonPodobno „nie szata zdobi człowieka”. Jeżeli jesteś iluzjonistą na takie stwierdzenie możesz z całą pewnością odpowiedzieć: „Bull shit.” Więc przed kolejnym pokazem nie wzoruj się na plakatach H&M, tylko popatrz co robią profesjonaliści.

VII Warszawskie Spotkanie Iluzjonistów. Na własne życzenie widzowie stali kilka godzin stłoczeni bardziej niż sardynki w TESCO – tylko po to, by w niewygodniej pozycji obejrzeć m.in. Arymana wyciągającego kartę z odbytu, Menello w PRL-owskiej siatce na głowie i przede wszystkim Gazzo – normalnie wyglądającego mężczyznę pod krawatem. Dlaczego wymieniam akurat tych trzech i jak ostatnia świnia pomijam pozostałych, którzy dostali nie mniejsze oklaski? Bo ci trzej dopracowali swoje sceniczne 'persony’, by były jak najbardziej skuteczne i zapamiętywalne.

Przyjrzyjmy się im bliżej:

  • Menello – wchodzi na scenę z przykurczem ramion, podaje pseudonim… i wszyscy wiemy, że niejeden monopolowy już widział. Tricki wykonuje gestami w podobnym stylu, upewniając się, że kilka pasujących detali będzie się wyróżniać (o siatce na głowie zapewne przynajmniej kilku widzów opowie przyjaciołom – i nie mówcie, że siatkę na głowie mieć musiał z przyczyn zewnętrznych, bo tą samą funkcję mógł spełnić pożyczony kapelusz albo dowolna chusta z pokazu innego magika). W skrócie: prezencja zrozumiała w kilka sekund i zapamiętywalna.
  • Aryman – Gwałtowne ruchy, szybkie chodzenie w trakcie pokazu po dużej powierzchni i przechylenie głowy – od razu domyślamy się, że coś z nim nie tak. Im dłużej mówi, tym bardziej potwierdza nasze podejrzenia, że mamy do czynienia z psychopatą. Prezencja nie tylko zapamiętywalna (bo o tym, jak wyciągnął właściwą kartę i co miał wtedy na sobie na pewno wszyscy opowiedzą znajomym), ale i skuteczna w kontrolowaniu publiczności. Niby wiemy, że to na niby, ale w trakcie jego pokazu publiczność odpowiadała znacznie potulniej, niż na innych.
  • Gazzo – Na pierwszy rzut oka – „normalny” pan w średnim wieku. Rzeczywiście, jego styl był znacznie bardziej „typowy”, ale nie dajmy się zwieść pozorom. Ostry kontrast kolorów i krawat kojarzący się ze światem korpo od razu zapowiada publiczności, czego można oczekiwać. Pokaz zaczyna od włożenia publiczności w usta kilku niepochlebnych słów do tłumacza i do końca każdym komentarzem pokazuje, że to on jest górą w tym brudnym świecie, w którym albo zjesz innych, albo zostajesz zjedzony (to dlatego dziewczynę na scenie trzeba „oswajać”, na pewno się boi). Stuprocentowo spójny styl i na pewno skuteczny. Już po kilku minutach od rozpoczęcia pokazu publiczność przestała się stawiać.

Tricki mają oczywiście ogromne znaczenie, ale często to właśnie dopracowany styl decyduje o tym, kogo zapamiętają gapie. I nie mam nic przeciwko tweedowym marynarkom i wyprasowanym bluzom z H&M, ale im bardziej wyróżniająca się prezencja, tym lepiej. Np. sceny z pokazu bezdomnego smoka przypominają mi się nawet po latach:

http://youtu.be/oiq-SbIW_Oo

A wy, jakie sceniczne persony iluzjonistów wspominacie najlepiej?

Więcej o Ebola

Podobne wpisy

7 Comments

  1. Nie bardzo rozumiem przesłanie tego wpisu. Jasne, możemy wszyscy wskoczyć w przebranie clowna czy upieprzyć się farbą na twarzy i wtedy będziemy super „zapamiętywalni”… ale czy o to chodzi ? Jeśli komuś to odpowiada to proszę bardzo, ale dla tych, którzy chcą przywrócić iluzję na salony i zrobić z tego rozrywkę na poziomie, a niekoniecznie na ulicę czy puby, to elegancki ubiór jest nieodzowną częścią takiej pracy. Jakoś nie wyobrażam sobie Pifa, który występuje w takim przebraniu na poważnym balu, czy imprezie korpo 😉

  2. W sumie, w tym artykule nie ma nic o przebieraniu się za clowna. Żaden z wymienionych artystów również nie musiał używać makijażu. Gazzo chwalony został za korpo styl. Piff z kolei jest osobą o bardzo odważnym stylu i mocno zapadającym w pamięć. Nie wszystkim może pasować jego postać ale pytanie czy lepiej stworzyć postać, która zostanie zapamiętana, czy wtopić się w otoczenie?

  3. Nazywanie Menello i Arymana profesjonalistami i stawianie ich w jednym szeregu z Gazzo? Czy to jakiś żart?

  4. Myślę że nie chodzi tutaj o skill lecz o samą prezentację danych efektów .Każdy z nich wyróżniał się najbardziej z pozostałych uczestników i osób występujących .

  5. Mam na myśli, że wygląd (jak i cała reszta prezentacji) coś komunikują. Więc ubierając się na pokaz nie chodzi tylko o to, żeby wyglądać „ładnie”, tylko żeby najpierw wymyślić sobie co chce się sobą zakomunikować (jaką postacią jestem na scenie, co mają ze mnie odczytać ludzie) i dopasować wygląd pod to. Opisani trzej to zrobili.
    I nie chodzi o wytytłanie twarzy. Nawet ludzie w korpo są uczeni, że ocieplą wizerunek jak założą taką a nie inną koszulę, a na ostre negocjacje powinni wyglądem komunikować pewność siebie, ostrość itd. Skoro oni potrafią zrobić to w ramach garnituru, to dlaczego iluzjoniści mieliby nie móc?
    A na marginesie, wytytłanie twarzy też trzeba umieć zrobić spójnie z wizerunkiem i z całym pokazem. Inaczej będziesz po prostu idiotą z wytytłaną twarzą:)

  6. ej ja mialem marynarke ze sztruksu (nie tweedu) to znaczy ze moj wystep byl slaby ? Spokalem sie z wieloma pozytywnymi komentarzami.Poza tym kilka osob stwierdzilo ze mam spoko marynare. Set Arymana byl spoko ale ciuchy mial z H&M. Wszystko na sobie .Brak wiary w to ? spytaj go .A Gazzo i Menello byli po prostu w garniturach . I to nie byla hustka a bandarz .kilku innych tez bylo w garniturach

  7. Sam występ może być świetny niezależnie od ubioru. Z drugiej strony zapamiętany nie musi oznaczać najlepszy. Dla tych co nie chcę się wyróżniać jest gotowy schemat, który całkiem nieźle się sprawdza. Odważniejsi mogą pokusić się o coś więcej ale tu czyhają pułapki niepowodzeń. Skracając moją myśl budowanie postaci scenicznej jest wysiłkiem równie wielkim jak praca nad trikami ale jest to odrębna działka nad którą trzeba się zastanowić. Do wygrania jest lepsza zapamiętliwość widzów naszej postaci.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.