Andrzejki. Dla jednych czas romantycznych wróżb i lanych wosków, dla innych – wieczór, kiedy ktoś znowu przypali obrus, a ciocia zada pytanie: „A ty to dalej z tym ogniem, dziecko?”
My, kuglarze, mamy jednak swoje sposoby na kontakt z nieznanym. Nie potrzebujemy świec i miski z wodą. Mamy poi. I ogień. A jeśli ogień nie wystarczy, to znaczy, że źle dobraliśmy paliwo.
Jak wróżyć z płonących poi
Zasada jest prosta: zapalasz poi, kręcisz i czekasz, aż los przemówi.
Oczywiście los często przemawia przez lekkie oparzenia, ale niech będzie – magia wymaga poświęceń.
Najpopularniejsze interpretacje:
- Jeśli płomień tańczy równym kręgiem – czeka cię rok stabilności i dobrze dobranych linek.
- Jeśli poi splącze się po minucie – spodziewaj się romantycznego chaosu.
- Jeśli zgaśnie nagle – to znak, że przyszłość jest niejasna, a zapalniczka tania.
- Jeśli płomień buchnie w twarz – cóż, przyszłość właśnie się wydarzyła.
Niektórzy żartują, że to nie wróżenie, tylko test ogniotrwałości nerwów. Ale przecież o to chodzi – każdy rytuał ma w sobie nutę ryzyka.
Ogień nie kłamie (chyba że zawieje wiatr)
Ogień to szczery żywioł. Jeśli coś robisz źle – natychmiast ci o tym przypomina.
Nie ma miejsca na udawanie, na „a może się uda”. Ogień nie zna „może”.
Dlatego kuglarze są lepszymi wróżbitami niż ci z telewizji – przynajmniej ich przepowiednie zostawiają trwały ślad, najczęściej w postaci przypalonego rękawa.
Zresztą, spójrzmy prawdzie w oczy – wróżenie z płonących poi ma więcej sensu niż wróżenie z fusów. Przynajmniej coś się dzieje. A jak się dzieje, to znaczy, że energia przepływa. I w końcu o to chodzi w każdym rytuale – żeby coś się ruszyło, najlepiej w rytmie 120 obrotów na minutę.
Kuglarskie horoskopy andrzejkowe
Specjalnie na tę wyjątkową noc przygotowaliśmy alternatywne wróżby dla artystów ognia:
- Baran: Twoje poi zapłoną mocniej niż zwykle. Nie z radości, z frustracji.
- Byk: Wreszcie opanujesz nową figurę… tuż po tym, jak ją zepsujesz na występie.
- Lew: Ogień ci sprzyja, publiczność niekoniecznie.
- Waga: Zastanów się, czy warto równoważyć poi na czole. Nie warto.
- Ryby: Lanie wosku? Nie, lanie paliwa. Uważaj, żeby nie pomylić butelek.
Jeśli nie wierzysz w horoskopy – dobrze. My też nie. Ale to nie przeszkadza nam robić z tego show.
Magia kontrolowanego chaosu
Cała prawda o wróżeniu z ogniem jest prosta: to teatr.
Nie chodzi o to, by poznać przyszłość. Chodzi o to, żeby ją rozświetlić, zanim zdąży nas zaskoczyć.
Każdy obrót poi to trochę jak zaklęcie: nie wiadomo, czy się uda, ale zawsze warto spróbować.
Kiedy ogień wiruje w nocy, ludzie milkną. Patrzą, jakby naprawdę coś się działo – i mają rację. Coś się dzieje. To magia kuglarza, który zamiast kart tarota ma łańcuch i zapalniczkę.
Lepiej wróżyć z ognia niż z wosku
Ostatecznie wróżenie z płonących poi to najlepszy andrzejkowy rytuał, jaki wymyślono.
Ma dramaturgię, ma ryzyko, ma ogień. A przede wszystkim – ma publiczność, która nie wie, czy to jeszcze wróżba, czy już pożar.
I o to właśnie chodzi. Bo w świecie kuglarzy przyszłość nie jest czymś, co się przewiduje. Przyszłość się po prostu… podpala.
Więcej o Sara Zalewska
Studentka dziennikarstwa, komunikacji społecznej i medioznawstwa, związana z kuglarstwem od prawie sześciu lat



