1. Słowo „poi” nie oznacza hawajskiego sosu
Dla reszty świata poi to coś, co brzmi jak egzotyczna przystawka. Dla nas – to przedłużenie ramienia, źródło satysfakcji, frustracji i siniaków na obojczyku. Jeśli ktoś pyta, czy „to się je”, grzecznie się uśmiechasz, ale w środku… masz ochotę pokazać mu to w wersji ogniowej.
2. „Jeszcze tylko raz” znaczy 27 razy
Tyle razy próbujemy nowego triku zanim powiemy „poddaję się”. Ale tak naprawdę nigdy się nie poddajemy – chyba że maczuga wyląduje w lampie, oknie, akwarium, albo sąsiad wezwie policję.
3. Nikt nie wie, co właściwie trenujesz
„To jakiś sport cyrkowy?” – pytają. „Aha, czyli ty robisz takie… sztuczki?” – kontynuują. Po czym próbują porównać cię do klauna, iluzjonisty i akrobaty jednocześnie. Jasne, niech tak będzie. Róbmy show.
4. Słowo „kontakt” nie zawsze oznacza relacje interpersonalne
Dla kuglarza „kontakt” to styl pracy z kijem. Dla innych – coś między „toxic a związek na odległość”. Ale spokojnie – z kijem kontakt bywa równie emocjonalny. I często kończy się siniakiem.
5. Siniaki są oznaką postępu
Zwykły człowiek: „Ojej, boli cię?”
Kuglarz: „TAK! TO ZNACZY, ŻE DZISIAJ BYŁ POSTĘP!”
Nie, nie jesteśmy masochistami. Po prostu wiemy, że każda obita łydka to krok bliżej do płynności ruchu. I tak, boli. Ale nie powiesz przecież na głos.
6. Trening na 2 metrach kwadratowych to norma
Mieszkasz w kawalerce? Gratulacje! To znaczy, że masz salę treningową, sypialnię i kuchnię w jednym. Tylko uważaj na żyrandol, kota i rośliny. A, i na ściany. Ściany są bezlitosne.
7. Zwykłe ubrania nie istnieją
Twoje ciuchy muszą być:
– bawełniane (żegnaj, poliesterze),
– czarne (bo ogień),
– wygodne (bo nie jesteśmy na pokazie mody, chyba że to akurat pokaz mody ogniowej).
Styl „cyrkowy ninja z festiwalu” to estetyka, której się nie wybiera – to ona wybiera ciebie.
8. Przedmioty codziennego użytku to potencjalne rekwizyty
Patrzysz na mop i myślisz: „Da się z tego zrobić kij kontaktowy.”
Łyżka? Potencjalna maczuga mini.
Parasol? Diabolo w przebraniu.
Dla kuglarza wszystko ma potencjał. Nawet karton po mleku.
9. „To nie pokaz, to trening!”
Tak, ćwiczysz na placu zabaw, w parku, pod blokiem, czasem pod sklepem. Tak, ludzie się gapią. I tak – nie jesteś zobowiązany do uśmiechania się ani do darmowych występów. Ale czasem ktoś da ci piątkę. I to jest warte wszystkiego.
10. To nie jest hobby – to styl życia
To nie jest coś, co robisz „od czasu do czasu”. Kuglarstwo wchodzi do twojego grafiku, garderoby, rozmów i snów. Zmieniasz wakacyjne plany pod kalendarz konwentów. Zamiast siłowni – poi. Zamiast randki – festiwal ognia. I nie zamieniłbyś tego na nic innego.
Bo tylko kuglarz zrozumie kuglarza.
A reszta? Cóż. Niech sobie dalej myślą, że „to tylko rzucanie piłkami”.
Więcej o Sara Zalewska
Studentka dziennikarstwa, komunikacji społecznej i medioznawstwa, związana z kuglarstwem od prawie sześciu lat