Zanim zadzwonisz po lekarza, weź głęboki wdech
Jeśli trzymasz ten felieton jedną ręką, bo drugą właśnie trzymasz lód do twarzy – witaj w klubie. Nie, nie jesteś sam. I nie, nie jesteś pierwszym, który zrobił „dwa w górę, jeden pod brodę” i skończył z rekonstrukcją nosa.
Prawda jest taka: jeśli nigdy nie oberwałeś rekwizytem w twarz, to znaczy, że jeszcze nie trenujesz wystarczająco długo. Lub że kłamiesz.
Ignorowanie bólu to nie dar. To trening.
Początki są trudne. Każdy siniak na łydce, każde uderzenie piłką w czoło i każde poparzenie poi przypomina ci jedno: że twoje hobby to jednak nie makrama.
Ale potem coś się zmienia. Po dziesiątym razie nie przerywasz treningu, tylko mruczysz „auć” i kontynuujesz. Ból staje się tłem. Jak śpiew sąsiada z góry. Niby wkurza, ale przestajesz go słyszeć.
Etapy radzenia sobie z uderzeniem maczugą w twarz
1. Szok i niedowierzanie
„Czy to się właśnie stało?!” – pytasz siebie, czując, jak plastik odbija się echem w zatokach.
2. Samooszukiwanie
„Nie bolało. Naprawdę. To tylko… uderzenie w oko. Oboje oczu.”
3. Wzrok pełen dumy
„To było widowiskowe. Publiczność musiała to docenić.” Spoiler: nie doceniła, ale przynajmniej było zabawnie.
4. Insta-story
Zbliżenie na siniaka, dramatyczna muzyka i podpis: „sztuka wymaga poświęceń”. Serduszka lecą.
Siniak to nie porażka. To odznaka.
Kiedy widzisz w lustrze odbicie twarzy, która wygląda jakby przegrała walkę z własnym hobby – wiedz, że jesteś na dobrej drodze. Każdy siniak to poziom doświadczenia. Każda opuchlizna – awans.
Nie bez powodu mówimy: „Jeszcze tylko jedna próba, a potem lód.”
Porady kuglarza-praktyka
- Trenuj z dumą, ale z miękkim podłożem. Beton nie wybacza. Maczugi też nie.
- Zawsze mów, że to część choreografii. Nawet jeśli właśnie potknąłeś się o własny kij.
- Uśmiechaj się przez ból. Nikt nie zauważy, że nie widzisz na jedno oko, jeśli dobrze żonglujesz.
- Opowiadaj o wypadkach jak o mitach. „To było tuż przed północą, na festiwalu w Rumunii. Maczuga przyleciała znikąd.”
I na koniec – nie jesteś z tym sam
Pamiętaj: każdy kuglarz z krwi i ognia zna ból. Tylko nie każdy o nim mówi. Więc jeśli dziś twoje czoło jest bardziej fioletowe niż beżowe – nie wstydź się.
To nie porażka. To ścieżka. I tak, trochę boli – ale wygląda epicko.
Więcej o Sara Zalewska
Studentka dziennikarstwa, komunikacji społecznej i medioznawstwa, związana z kuglarstwem od prawie sześciu lat