Gosia Klamann

RUSZYŁA AKADEMIA HULA-HOOP KAFRI COCKTAIL

Z początkiem nowego roku wystartowała jak rakieta Akademia Hula Hoop, autorski projekt Kafri Cocktail aka Agaty Piesiewicz. A w nim dostatek wszystkiego: warsztatów, pokazów, porad ekspertki, jest i sklep z własnoręcznie wykonanymi obręczami oraz pięknie zrealizowany video blog Kafri TV. Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

NOWY ROK ZACZYNAMY AKTYWNIE! CZYLI HULAHOOPERSKI ZJAZD W TRÓJMIEŚCIE

Grudzień był strasznie leniwy… pełen przysmaków, niespodzianek, podróży. Na przełomie 2013 i 2014 zmieniłam adres (czyli przesunęłam się jakieś 2 kilometry na północny zachód) i teraz piszę już z nowego mieszkania. Zmiana mieszkania to zupełnie nowe możliwości – do naszego Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Hula-hoop na świątecznie

W tym roku pakuję manatki i wyjeżdżam w nieznane już tydzień przed świętami, więc w najlepsze trwa u mnie pakowanie i próby odgadnięcia, o czym na pewno zapomnę, kiedy już wsiądę do autobusu. Z tej także przyczyny, że święta spędzam Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Pokaż się z hula-hoop czyli Hoop Pretty

Powiedzmy to sobie wprost: hula-hoop to domena dziewczyn. O ile na świecie znaleźć można kilku świetnie kręcących facetów (pamiętacie filmik Baxtera?), to w naszym kraju hula-hoopami rządzą kobiety. A jeśli są dziewczyny i panie z pasją oddające się hula-hoop, to Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

MINĄŁ ROK!

Dokładnie rok i 10 dni temu w sieci pojawiła się Hulajdusza.eu! Zastanawiałam się wtedy, czy wystarczy mi pomysłów do pisania i czy ktokolwiek będzie to czytał. Ale spełniłam swoje marzenie, piszę wciąż o hula-hoop i wciąż jeszcze jest o czym! Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

PLAN TRENINGÓW NA JESIEŃ

Regularność i konsekwencja jesienią stają się coraz trudniejsze… Czy wy też to odczuwacie? Nie tylko nagle wyczerpuje się motywacja, ale też pojawia się syndrom zablokowania tudzież wypalenia. Triki, które ktoś inny w internecie robi z łatwością i bez żadnego wysiłku, za nic się nie udają. Triki, które kiedyś z dumą i w pocie czoła opanowałam – również nie wychodzą. Trzeba się ratować i  zanim nadejdzie zima – wypróbować kilka sposobów na to, żeby ćwiczenia pozostały ważnym elementem dnia (albo tygodnia) i czystą przyjemnością. Nie pozwolimy, by nasze hula-hoopy się zakurzyły! Do rzeczy:

Sposób pierwszy: Trzyminutowe zobowiązanie

(Wypożyczone od Superhooper.org)

Całkiem nieskomplikowany sposób na to, by pozostać w hulahoopowej formie, wyrobić sobie coś na kształt hulahoopowej rutyny i rozwijać radość z hulania. Polega on na tym, żeby codziennie ćwiczyć przez co najmniej 3 minuty – na dzień dobry. Innymi słowy dodać krótki taniec z kółkiem do porannych rytuałów. 3 minuty to przeciętny czas trwania jednej piosenki – a przecież tyle można wykroić z własnego napiętego grafiku na ulubiony utwór muzyczny, prawda?

Lara z Superhooper poleca również stosowanie “check list” – czyli odhaczania na liście każdego dnia, który rozpoczął się od 3 minut hulania. To dodatkowa motywacja, bo każdy lubi mieć pisany dowód własnej sumienności. Sprawmy sobie specjalny hulahoopowy kalendarz, gdzie zakreślony zostanie każdy dzień!

3 minuty to takie zobowiązanie, którego prawie nie ma, jak za darmo. I nie możemy się spodziewać, że każdego dnia opanujemy nowy trick albo popłyniemy we “flow”, oddamy się medytacjom czy udoskonalimy nasz taniec z hula-hoop. Po prostu robimy sobie spotkanie z hula-hoop i nic innego nie ma znaczenia. O tak!

Gotowi? To zaczynamy od jutra 🙂

 

Sposób drugi: Plan treningów

Wymyślony przeze mnie, jak również (z pewnością) przez wielu innych hooperów przede mną 🙂

plan treningów hulajdusza

Czemu służyć ma ta tabela nikomu nie muszę wyjaśniać. Plusem planu treningów jest to, że z milionów tutoriali dostępnych w internecie wybieramy najciekawsze i wpisujemy je w kalendarz, by niczego nie pominąć i zapewnić sobie odpowiednio dużo czasu na opanowanie co trudniejszych sztuczek. Ja muszę zapisywać sobie adresy tutoriali, w przeciwnym razie niechybnie zapomnę, co to była za sztuczka, już następnego dnia (zdjęcia są po to, żeby jeszcze bardziej pobudzić pamięć :)). Zwykle na jeden tydzień planuję naukę jednego lub dwóch nowych ruchów. Ćwiczę je na przemian, ale muszę robić przerwy i wracać do ćwiczeń, które znam i lubię robić (co by nie zwariować :)). Czasem potrzebuję więcej niż tygodnia na opanowanie danego tricku. Czasem muszę odłożyć inny trick na później, bo nie wychodzi, a maglowanie go w nieskończoność lekko frustruje.

Proponuję do celów organizacyjnych dokumenty Google, które mają tę zaletę, że dostęp do tabelki jest wszędzie, gdzie sięga internet i można dzielić ją z wszystkimi zainteresowanymi osobami, dając im zawsze wgląd w aktualną wersję i możliwość edycji (np. dopisywania własnych uwag). Myślę, że internetowy kalendarz też sprawdziłby się dobrze w tej roli.

Polecam też doraźną pomoc w wyborze ciekawych tutoriali – to kanał Youtube HoopDance Warsaw, gdzie znajdziecie filmiki poukładane według poziomów trudności, poszczególnych grup sztuczek, sprzętu etc, przez energiczne warszawskie hoopistki.

 

Na koniec inspirujące zdjęcia Melissy Botye, zrobione przez jej mamę – Anonę W. Botye. Bo odrobina stylizacji na pewno nie zaszkodzi naszym jesiennym treningom 🙂

Miłego hulania!

melissa botye2

melissa botye3

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Ledowe hula hop

Ledowe hula-hoop zawsze było dla mnie swego rodzaju ekstrawagancją i czymś nieosiągalnym – bo nie ma co inwestować, kiedy tyle jeszcze rzeczy do nauczenia przede mną. Bo przy LED ważna jest precyzja ruchu, żeby nie uszkodzić delikatnego układu elektronicznego – tak sobie myślałam. Ale dzięki nagrodzie w konkursie Superhooper, ledowe kółko znalazło się w mojej kolekcji. I… po prostu szał! Niebieskie światło plus fluorescencyjna taśma – plus nie znane mi do tej pory pragnienie, by wyskoczyć na miasto nocą i spróbować sfotografować je w ruchu. Na fali zachwytu nad nowym nabytkiem zaczęłam czytać o ledowych kółkach i technologiach przyszłości (a może już teraźniejszości), które pozwalają naszym obręczom tworzyć niesamowite wizualizacje w ruchu kolorów i kształtów. Zdjęcie główne, które widzicie powyżej (tak samo jak zdjęcie poniżej) pochodzi z kolekcji MooodHoops – aż nie do wiary, że takie cuda można wyczarować poruszając hula-hoop!

moodhoops-futurehoop-big-04Takie rzeczy są trudne do zdobycia w Polsce. Hula-hoop ledowe można znaleźć w sklepach internetowych Happy Hooping (Niemcy), ceny dużego kółka od 120 Euro za sztukę sięgają kwoty 280 Euro; Rainbow Hoops (UK) – od 55 do 100 funtów, a także w podobnej cenie w Flames’n’Games (UK). Można też zamówić sobie własne kółko ledowe made in USA z kolekcji Superhooper.org (moje!) czy wreszcie odjechane Future Hoops z kolekcji Moodhoops (300-500 dolarów)  lub Glactic Rainbow z Hoop Emipire (Australia). Można…

Ale z odpowiednią dawką uporu i umiejętności można również zbudować sobie kółko ledowe w domowym warsztacie. Doraźną pomoc znajdziecie w internecie, w postaci tutorialu Makezine.com. Ale skąd bierze się części składowe i jaka jest gwarancja, że się to nie rozłączy po pierwszym zakręceniu? Sama nie spróbowałam… ale dotarłam do konstruktorów, którzy podzielili się ze mną swoją wiedzą o kółkach led. Jowita – Joda, “hooperka” z Poznania podjęła wyzwanie zbudowania własnej obręczy ledowej, używając mlecznobiałej rurki PEX o średnicy 16 mm. Eksperyment się udał, ale jak przyznaje autorka, niezwykle łatwo było o usterki, gdy podczas kręcenia ciągle coś się rozłączało, odrywało, przestawało działać. Po kilku wieczornych występach i sesji zdjęciowej straciła do niego cierpliwość. Zobaczcie kilka zdjęć Jody z jej home-made hoop:

Joda Hula Hoop diody noc

Joda Hula Hoop diody noc

Foto: Jakub Seydak – Nosferat Factory.

Eksperyment kontynuuje Łukasz Pieczykolan z formacji Spin Me. Łukasz tłumaczy, że podstawą do wykonania ledowego hula jest dobrze skonstruowane „zwykłe” hula-hoop. Zaczynamy więc od znalezienia odpowiedniej rurki – i to bodaj najtrudniejsze zadanie, które przerabiał każdy, kto zapragnął kiedyś zrobić sobie własne kółko (ja też). Bo rurka nie może być zbyt miękka ani zbyt sztywna, niezbyt ciężka, musi mieć odpowiednie łączenie, warto dodać antypoślizgową taśmę (kilka przydatnych informacji dotyczących podstaw tworzenia hula-hoop, a wyniesionych z tej rozmowy postaram się umieścić w kolejnym wpisie). W przypadku świecącego kółka dochodzi dodatkowe ograniczenie – wewnętrzna średnica rurki musi mieć minimalnie 20 mm, żeby zmieścić wewnątrz układ, czyli sterownik (kontroluje migotanie diod) i baterie oraz taśmę led, która może, ale nie musi być wewnątrz rurki. “Ostatnie doświadczenia pokazały, że nawet przyklejona na zewnętrznym obwodzie taśma wygląda przyzwoicie, więc traktuję to jako opcję – opowiada Łukasz. – Tym bardziej, że znalezienie przezroczystej rurki naprawdę było problemem”. Jak się okazało, możliwym do przezwyciężenia 🙂 czekamy więc na rezultaty.

led spin me

Kółko ledowe Spin Me.

Mówi Łukasz: “Układ elektroniczny jest stosunkowo lekki, więc nie ma zbyt dużego problemu z wyważeniem całego sprzętu, ważne tylko żeby baterie były równo rozłożone po obwodzie. Tak naprawdę najprostsze hula można zrobić bez żadnego sterownika, tylko z taśmy, baterii i przełącznika. Nie daje ono wielu różnorodnych opcji świecenia, ale ma to swoją zaletę, bo uniemożliwia wpadnięcie w pułapkę ukrywania się za fajerwerkami świetlnymi zamiast prezentowania porządnego występu”.

O czym jeszcze warto pamiętać przed przystąpieniem do pracy?

“Nie siedzę nad ledami długo, ale robię to dosyć konsekwentnie. Nie jest to trudne, bo schemat działania każdego świecącego sprzętu jest taki sam więc bardzo sprawnie idą eksperymenty. Gdybym miał udzielić jakiejś rady początkującym to byłaby ona prosta – nie poddawać się i nie bać eksperymentów. Najgorzej jest wtedy kiedy za bardzo boimy się, że coś się zepsuje. Zawsze się zepsuje, ale jak się nie zepsuje, to się nie nauczymy. Następnym razem będzie lepiej. Warto podchodzić do sprawy na zasadzie case’ów – czyli jedna rzecz na raz. Nie warto od razu zaśmiecać sobie głowy kwestiami programowania chipów sterujących w momencie kiedy nie mamy pojęcia jak umieścić podstawowy układ w rurce. Budowanie jakiegokolwiek sprzętu i całość majsterkowania w ogóle przypomina trochę grzebanie w niekończącym się stosie różnych materiałów i wybieranie takich, które się nadają. Przydaje się do tego trochę intuicji, ale przede wszystkim wytrwałość. W nagrodę dostajemy naprawdę przyzwoity sprzęt i wiedzę, którą potem możemy wykorzystać w innych dziedzinach życia, plus oszczędności w portfelu. Nie skłamię jeżeli powiem, że mnie na sprzęt, który robię nie byłoby stać”.

makezine led

Foto wypożyczone z Makezine

Ledowe hula-hoop wciągnęło nie tylko Łukasza. To wciąż pole do popisu dla wielu współczesnych wynalazców (często też kuglarzy), którzy chcą sprawić, żeby wzory animowane w powietrzu były jeszcze bardziej zadziwiające, a obręcz lżejsza, z łatwiejszą do naładowania baterią. Ten pomysł na użycie taśmy led pojawił się na australijskiej platformie crowdfundingowej Pozible rok temu i jego twórcom udało się zgromadzić fundusze na rozkręcenie interesu:

led ribbonled ribbon inside the hoop

Projekt zakłada wykorzystanie ładowarki do telefonów komórkowych, długość działania baterii do 4 godzin, wizualizacje w 11 różnych trybach, wszystkie oscylujące wokół kolorów tęczy i podobno niespotykaną jak dotąd lekkość kółka 🙂 Za Rainbow Hoop stoi min. Bunny Hoop Star z Hoop Empire, ale chyba jak do tej pory nie udało się jeszcze wprowadzić kółka do obrotu.

Superhooper.org, czyli twórcy i budowniczy mojego nowgo nabytku, produkują LED hoops od 2002 roku i ich recepta na sukces to zminimalizowanie liczby elementów, które potencjalnie mogą się zepsuć – czyli super-prosta konstrukcja.

A żeby kółko jak najdłużej nam służyło, oto kilka wskazówek zapożyczonych od Superhooper:

1. unikamy kręcenia na betonie i wybieramy raczej miękkie podłoża, żeby ewentualne upuszczenie kółka nie spowodowało uszkodzenia elektronicznych części,

2. używamy zwykłych plastikowych kółek do nauki nowych sztuczek i dopiero gdy z danym trickiem czujemy się pewnie, przenosimy go do praktyki z kółkiem ledowym. Wszystko to, by ograniczyć ilość upadków.

3. kółko LED powinno być przechowywane w temperaturze pokojowej, jeśli to możliwe w pozycji leżącej (nie wiszącej). Zmiany temperatury – zbyt zimno lub zbyt gorąco może mieć wpływ na rozszerzanie lub kurczenie się kółka.

4. unikamy kontaktu z wodą. Jeśli nie używamy kółka przez jakiś czas lub jeśli je transportujemy, należy dobrze zabezpieczyć włącznik taśmą, żeby dodatkowo chronić baterie przed wilgocią.

Wszystkim, którzy wraz ze mną dzielnie wytrwali do końca tego wpisu, dziękuję za uwagę! 🙂

 

Na koniec filmik ledowy Deanne Love z 2011 roku – kilka podpowiedzi, co można zrobić z kółkiem świecącym w ciemnościach. Miłego!

 

PS. Znacie fajne video z ledowymi kółkami? Podzielcie się!

 

 

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

O BLOG FORUM GDAŃSK 2013, A PRZY OKAZJI TEŻ O WORLD HOOP DAY I HOLAHUP PROJECT

Jestem całkiem podekscytowana: Hulajdusza znalazła się w plebiscycie Blog Forum Gdańsk 2013! Nie pozostaje mi nic innego, jak odesłać Was na stronę plebiscytu, gdzie możecie oddać swój głos na Wasz ulubiony blog, o ten: http://www.trojmiasto.pl/blogforumgdansk/?id_blog=207. Zalecam pośpiech, bo głosować można tylko do 25 października. Dzięki dla wszystkich, którzy zdecydują się kliknąć! Cieszę się z tego wyróżnienia i z ciekawością przeglądam pozostałe trójmiejskie blogi – jestem zaskoczona, że jest ich tak wiele, i niejeden mam ochotę poczytać bardziej niż pobieżnie 😉 Jak jest z moją przynależnością do trójmiejskiej „blogosfery”? Nie jestem pewna. Z pewnością hula-hoopowanie jest dla mnie na pierwszym miejscu przed blogowaniem – i mam nadzieję, że tam pozostanie. Żeby pisanina ta miała sens!

Dlatego też od inicjatyw trójmiejsko-blogowych prześlizgnę się niezauważenie do inicjatyw światowo-hulahoopowych 🙂 Mowa będzie o WHD 2013. I od razu przyznam się bez bicia, że tegoroczny World Hoop Day odbył się bez mojego udziału – zupełnie nie spodziewałam się go tak szybko! Na światowy dzień hula-hoop trudno się przygotować, skoro nie dość, że święto należy do nietypowych, to jeszcze jest ruchome… Z drugiej strony jednak ta ruchomość i nieoficjalność daje hooperom możliwość świętowania swojego dnia, kiedy mają na to ochotę. Czyli my (tzn. wszyscy spóźnieni i zakręceni) możemy przerzucić go na późną wiosnę 🙂

Przy okazji dnia hula-hoop na Hooping.org przeczytałam o projekcie HOLAHUP, powołanym do życia przez duet hulahoopowych artystek – The Flaminguettes z Mexico City: Marę Soler i Danielę Villanuevę. Premiera: 6 października 2013 czyli WHD 2013. Jak to działa? Zobaczcie instrukcje:

HOLAHOOP WHD flyer english_640

Każdy kto ma stare niepotrzebne hula-hoop może (i powinien) przekazać je komuś, kto nie ma swojej obręczy, a chciałby ją mieć – albo jeszcze nie wie o tym, że chciałby to mieć, albo jest zupełnie obcym przechodniem gdzieś na przystanku autobusowym, i jeszcze nie ma pojęcia do czego służy hula-hoop. Innymi słowy:

1. Drukujemy etykiety na hula-hoop, które chcemy wypuścić w świat (przeklejam angielską etykietę poniżej), oznaczamy nasze kółka, nadając im niejako „brand” Holahup. Robimy sobie z nimi zdjęcie (tak na wszelki wypadek).

2. Przekazujemy stare – a teraz już nowe kółka znajomym lub nieznajomym, dozwolone jest porzucenie ich w miejscach publicznych, gdzie mogą być łatwo znalezione i zaadoptowane – natychmiastowo!

3. Każdy, w kogo ręce trafi kółko na wynos, winien jest zrobić sobie z nim zdjęcie i udostępnić je na Facebooku organizatora – lub w innych mediach oznaczając je #holahup, tak żeby drugie i każde kolejne życie starych obręczy mogło być namierzone w internecie.

4. Po użyciu nowy użytkownik nie chowa kółka w szafie, lecz przekazuje kolejnej osobie.

Etykietę i wszelkie informacje znajdziecie na stronie The Flaminguettes.

holahup label final_640

Projekt Holahup wydarzył się w Meksyku po raz drugi, i jak opowiadają organizatorki, najtrudniejszym zadaniem jest przekonanie ludzi do tego, by dzielili się hula-hoop, próbowali ich na gorąco, nie znikali z otrzymanymi kółkami, lecz przekazywali je dalej. Jednak, jak przekonują, warto organizować takie akcje, a ludzie reagują na hula bardziej niż pozytywnie. Marzy mi się, żeby i u nas podczas jednej z licznych imprez miejskich rozrzucić hula hoop w miejscach publicznych wraz z instrukcją użycia i przyglądać się przechodniom – czy zaczną kręcić?

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

O POTYCZKACH… LINGWISTYCZNYCH

Lubię słowa, więc dzisiaj pozanudzam Was odrobinę słowami. Chyba można nazwać je moją pasją i jeśli coś zostało mi z polonistyki, to pewnie zachwyt nad etymologią i ciekawość, dlaczego coś nazywa się tak, a nie inaczej. Z hula hoop miałam problem. Oczywiście określenie nie jest rodzime i zawsze, kiedy piszę je tutaj, waham się przez moment, czy powinnam napisać “hoop” czy “hop”. No bo tak: zazwyczaj w polskojęzycznym internecie widzimy “hula hoop” czyli skopiowane z angielskiego. Ale w języku mówionym zjawisko nazywamy po polsku: “hula hop” (nikt nie mówi “hula hup” – na co wskazywałaby pisownia, prawda? ale w podobny sposób nasz język poradził sobie z wieloma zapożyczeniami). Tak mnie to nurtowało, że kiedyś odezwałam się z zapytaniem do pani profesor Katarzyny Kłosińskiej z Polskiego Radia. To mój autorytet, gdy idzie o słowa i polszczyznę 🙂 Minęło trochę czasu i… hula pojawiło się na antenie Trójki, w audycji “Co w mowie piszczy”!! Tutaj możecie posłuchać o tym, co ma na ten temat do powiedzenia język polski.

Wielka jest moja radość, że moje pytanie (to już drugie!) poszło w eter, jeszcze większe moje zdziwienie, że byłam w błędzie, i wcale nie hula hoop, ani nawet nie hula hop, tylko hula-hoop! Prawie rok pisania blogu, a tu błąd na błędzie! 😉 Zobaczcie to na piśmie!

hula hoop co w mowie piszczy

Żeby przypomnieć sobie pochodzenie tego słowa, zajrzyjcie do artykułu o “amerykańskiej gorączce”. Dodam tylko, że według słownika oxfordzkiego “hoop” oznacza “a large metal or plastic ring” czyli dużą obręcz wykonaną z plastiku lub metalu. Ciekawe, że rzadko stosujemy słówko “obręcz” w odniesieniu do naszej ulubionej aktywności. Obręcz wydaje się zarezerwowana dla gimnastyczek artystycznych, jest jednym z ich obowiązkowych narzędzi, ma ściśle określoną średnicę i wagę. Czy poza tym różni się od hula-hoop? Wydaje mi się, że nie.

Wolę “hula-hoop” od “obręczy” dlatego, że zawsze wiadomo, o co chodzi. Obręcz może być wieloznaczna, może odnosić się do wielu okrągłych elementów z różnych dziedzin życia. Hula-hoop jest do tańca i do zabawy. I nie brzmi tak poważnie jak “obręcz”, raczej lekko, dowcipnie.

I w końcu wiem, jak to się pisze 🙂

Na koniec trochę w odniesieniu do nazewnictwa, a trochę całkiem bez związku, anegdota przeczytana na Facebooku i wypożyczona od hooperki Emilki:

okablowanie

Jeśli okablowanie, to tylko hulahOOpowe!

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Polish Flip od Babz Robinson !

Cudowny prezent od Babz! W internecie jest już jej nowy tutorial i nowy trick, który nazwała Polish Flip. Dlaczego? Bo nagrany został w Polsce! A dokładniej w sali gimnastycznej w Gdańsku Głównym, gdzie ćwiczymy. To miejsce z klimatem, które ogromnie jej się spodobało. Tu powstał opowiedziany z humorem (jak zawsze), nie tylko rzeczowy i inspirujący, ale też piękny filmik z tańczącą w swojej burzy dredów Babz. Jestem zachwycona, zaszczycona i szczęśliwa, ale jednocześnie tęsknię za tym wulkanem energii z hula-hoop. Polskiego flipa muszę koniecznie poćwiczyć, bo wygląda bardzo atrakcyjnie, a mimo tego, że asystowałam przy jego nagrywaniu (razem z Justą i Martą), to wcale nie osiągnęłam w nim mistrzostwa (jeszcze). Zobaczcie sami 🙂

Przy okazji mały update dotyczący gdańskich treningów. Po wakacyjnej przerwie wracamy na naszą salę gimnastyczną, miejsce: Gdańsk Główny, czas: wtorek 17:30. Zainteresowanych proszę o prywatną wiadomość. Nadal można ćwiczyć hula na hali AWF w ramach Movement Academy w niedzielne popołudnia. Co prawda wprowadzono wyższe opłaty za treningi, ale podobno osoby nie korzystające ze sprzętu organizatorów nadał płacą tylko 5 zł. Hula-hoop przynoście więc własne 🙂 Warto przed każdym treningiem upewnić się na profilu wydarzenia na Facebooku, czy nie ma żadnych zmian godzinowo-lokalowych.

My tu gadu-gadu… a tymczasem ruszyło kolejne Wyzwanie 30 dni! Zachęcam Was więc do tego, by zebrać siły, odkurzyć kółka i przez cały październik ćwiczyć codziennie po 30 minut! Nie dajmy się jesieni! Pamiętajcie, że wyzwanie jest po to, by doskonalić swoje umiejętności, ćwiczyć w grupie (nawet jeśli tego nie widzicie, gdzieś na świecie kręci z Wami wieeeelu hooperów) i wytrwać! Więcej informacji o Hooping Challenge znajdziecie na stronie Hooping.org

PS. Na zdjęciu głównym Babz Robinson w Gdańsku! Oczywiście od Grupy Obiektywni.

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Rysowane inspiracje

Rysowane inspiracje najlepsze są wtedy, kiedy czujemy, że brakuje nam energii, że wszystko idzie źle, że nigdy nie opanujemy tego tricku i nie nabierzemy płynności… Jeśli dopadają nas czarne myśli – serwujemy sobie Hooping Manifesto SaFire (było w moim pierwszym na świecie wpisie na niniejszym blogu! Może ktoś pamięta? niedługo minie rok!) albo ilustracje Barbry Ignatiev. Są tak urocze, że od razu poprawia się nastrój, wracają chęci do podejmowania wyzwań. Swojego czasu te rysunki pojawiały się na blogu Hooppretty należącym do amerykańskich sióstr – artystek i hula-hoperek, Barbry i Rachel. Siostry zakończyły blogowanie w 2012 roku, ale wciąż ich projekty graficzne i wpisy możecie znaleźć na tej stronie. Szkoda że koszulek zaprojektowanych przez panie Ignatiev nie można kupić w polskich sklepach.

Wyobraźnia Barbry stworzyła między innymi żyrafę Twiga – którego popisowym numerem jest kręcenie hula hoop wokół szyi. Poznajcie Twiga i jego przygody:

twigscenenew

A jak Wam się podoba Prosię w charakterze instruktora hula hoop? To mój faworyt:

hoop-pretty

Poznajcie też Boston Teriera…

(zwanego czasem „American Gentleman” – jako że jest to pierwsza rasa wyhodowana w USA. Ulubieniec Barbry):

barbara ignatiev artwork

„Hooper-friendly” zestaw ilustracji musi podziałać rozweselająco i inspirująco. Do trenowania, ale i tworzenia. Swoją drogą obręcze nie tylko na zdjęciach prezentują się świetnie, w wersji rysunkowej czy też graficznej – także 🙂 Bo proste kształty są ponadczasowe! 🙂

hoop_dance_loveFINAL[4]

Wszystkie ilustracje pochodzą ze strony http://hooppretty.blogspot.com/  // Ich autorką jest Barbra Ignatiev.

 

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Brecken Rivara tańczy z podłogą

Brecken Rivara i jej styl hoop dance są wyjątkowym zjawiskiem wśród hula performerów. Jest tą, która tańczy z podłogą, i wynalazczynią nowych ruchów, o jakich nie mieliśmy pojęcia. Na Hulajduszy pojawiła się już wcześniej – jej demo sprzed paru lat jest wciąż jednym z moich ulubionych, pod względem dynamiki i umiejętności, a także muzycznie i całokształtowo!

Brecken większość życia grała w piłkę nożną i malowała. Interesował ją teatr, ale nie był to teatr tańca. Prawie wcale nie tańczyła. A potem trafiła na hula hoop. Amerykanka twierdzi, że jest w zasadzie samoukiem, ale wpływ na ukształtowanie się jej stylu miała Michele Clark, z którą sporo ćwiczyła, a po trosze także Baxter z Hoop Path.

“Hula hoop samo w sobie jest moim nauczycielem. To strasznie oklepane, wiem. Ale to prawda. To chęć oglądania obręczy w ruchu i sprawdzania, co trzeba zrobić, żeby doprowadzić do takiego ruchu” – opowiada Bracken – “Chyba nigdy nie przyszło mi do głowy, by uczyć się jak kręcić albo ‘jak to powinno być’. Pomysłem na hulanie było nie mieć żadnego pomysłu”*.

I w ten sposób narodziła się gwiazda, od której uczą się inne hula-hopowe gwiazdy – jej płynności, szybkości, doskonałej synchronizacji z muzyką. Brecken płynie tak, jakby jakaś niewidzialna siła nią miotała, wprawiając w ruch ją i jej kółko. Opiera się prawom fizyki, rzuca wyzwanie prędkości, kierunkom, płaszczyznom.

Na kształt występów Brecken składa się też jej wizerunek, będący pozornie odrzuceniem wizerunku, albo buntem przeciwko hula hopowej modzie. Najczęściej występuje w luźnych spodniach i workowatych koszulkach, często zakłada dwie różne skarpetki. Tak jakby chciała podkreślić, że nikogo nie udaje i niczemu nie ulega, a podporządkowuje się jedynie hula hoop i przestrzeni w której tańczy, absolutnie nic nie może krępować jej ruchów. A o tym, że jest całkowicie bezpretensjonalna, niech zaświadczy filmik o wybitym zębie 😉 (swoją drogą, chyba udało jej się go zreperować!)

brecken r

Foto: Shawna Nelles / zabrane z Facebooka

Wreszcie, jej wizytówką jest taniec z hula hoop i z podłogą, nad którym pracuje od paru lat, zglębiając możliwości własnego ciała w ruchu i inspirując się tańcem współczesnym. Efekty włączenia podłogi do interakcji z hula hoop są piorunujące, przestrzeń do tańca powiększa się o nowy wymiar. Od pewnego czasu Brecken prowadzi też warsztaty pod hasłem “Floor Tour” i dzieli się z innymi swoimi odkryciami. Oto jej najnowsze, a już sztandarowe video:

Na uwagę zasługują też występy Brecken z innymi hooperami. Obejrzałam dziś show w wykonaniu jej i Tiany Zoumer z 2011 roku, miażdżący!

http://www.youtube.com/watch?v=snEJ-aRrMBE

Inny filmik z 2010 roku – taneczny pojedynek Brecken i Richa czyli “Not here to play”:

http://www.youtube.com/watch?v=xL4C3cv9Y1A

Świetny!

Oraz taki oto klimatyczny hoop jam – gdzieś w Nowym Jorku.

http://www.youtube.com/watch?v=vVtyVdrkiKI

Jeeeszcze więcej inspiracji!

* cytaty są moim tłumaczeniem wywiadu dla Spirithoopcake

Zdjęcie główne to fotografia Petera Beavisa, znalezione na Pintereście.

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Rodzinny projekt z hula hoop!

Kochani, jeśli jeszcze nie zapraszaliście swojej rodziny do wspólnego hulania, czas to zrobić! I to bardzo szybko, bo jeszcze tylko dwa dni trwa konkurs ogłoszony przez Superhooper.org na rodzinne zdjęcie z hula hoop. Mile widziane przebrania i wyszukane stylizacje. Informacje znajdziecie też tutaj.

I tak oto zabrałam swoich ludzi w słoneczny plener. Rodzina zareagowała entuzjastycznie! To było w pierwszych dniach sierpnia…

Dziś aktualizacja i obiecane więcej szczegółów:Chyba mogę już pochwalić się fotkami zrobionymi razem z rodziną. Bo wyniki zostały już ogłoszone i zupełnie niespodziewanie – w końcu nie mam szczęścia w konkursach ani grach losowych – wygraliśmy! Jedyni Europejczycy i główna nagroda!! Dziękujemy Wam, Superhooper!! 

the klamanns hoop

photo(2)(1)

Dzięki Mamo, Tato, Brato, Narzeczonemu i Marcelemu – staruszkowi kundelkowi. Mimo że odmówił kręcenia, na rodzinnym zdjęciu nie mogło go zabraknąć!

 

A tak kręcą Oni – rodzina Superhooper!

familyphoto-001

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Koniec lata…

Kończy się lato, niestety. Kto, tak jak ja, czuje niedosyt kręcenia w promieniach słońca, ręka do góry. Koniec lata 2013 był szczególnie bogaty, jeśli chodzi o wydarzenia hula hopowe i tylko żal żal, że nie wszędzie mogłam być!! W każdym razie. Udało mi się być na warsztatach Festiwalu Frog 2013 w Gdyni – było warto, było świetnie. Frogowego dnia pierwszego, a raczej dnia „zero”, mogłam pozagrzewać nieco przechodniów podczas warsztatów, razem z Martą Szotyńską. Tricki przygotowane przez Martę, ćwiczenia z obręczą poza ciałem to był świetny wstęp do hoopdance dla każdego. Marta jest bardzo dobrą instruktorką, potrafi wyjaśnić zawiłości w bardzo przystępny sposób oraz dba o piękną postawę z kółkiem 🙂 Warsztaty całkowicie podbiły serca dzieciaków, które przyszły razem z rodzicami pod InfoBox w Gdyni. Dla większości z nich był to pierwszy kontakt z hula hoop i emocje były wielkie, a ja przeżywałam razem z nimi pierwsze wzloty i upadki przyglądając się, jak z uporem kręcą w talii, i jak od zniechęcenia przechodzą w nagle w entuzjazm: „Mamo, zobacz, już potrafię!”. Bezcenne.

na blog2

Dzień drugi i trzeci należał do Blau – New Hoop Art czyli Birte i Lisy z Niemiec. Świetne artystki, instruktorki, bardzo sympatyczne dziewczyny. Pierwsze z ich warsztatów obejmowały ulubione sztuczki Blau – a wykonywane indywidualnie. Dla mnie bardzo cenne okazało się ich nowe, świeże podejście do niektórych tricków, które od pewnego czasu próbowałam przyswoić, ale może próbowałam od niewłaściwiej strony – może nieodpowiedniej dla mnie. Co nie znaczy, że osiągnęłam w nich mistrzostwo – wcale nie 🙂 ale wiem już, jak próbować. Drugi warsztat dotyczył technik na hula hoop z partnerem i w grupie. To było niesamowite doświadczenie. Ćwiczenia z hula hoop nie wykonywane synchronicznie, ale w interakcji z drugim człowiekiem. Najprostsze przerzucanie hula hoop okazywało się źródłem najprzedniejszej frajdy, a możliwość rozwijania tych sztuczek i wynajdywania nowych sposobów interaktywnych sztuczek – bardzo inspirujące. Dzięki ci, festiwalu Frog! Dzięki wam, Blau!
Ponieważ byłam totalnie zaabsorbowana ćwiczeniami, zupełnie zapomniałam o robieniu zdjęć… Kilka zdjęć z tych wydarzeń znajdziecie w galerii Trójmiasta.pl i na facebookowym profilu Froga.

Nie mogłam niestety zobaczyć występu Blau na scenie Froga – byłam już wtedy w drodze na wakacje. Z tego samego powodu nie mogłam wziąć udziału w innym hula hopowym wydarzeniu – daleko od morza, w Woli Chodkowskiej odbyło się sierpniowe luźne spotkanie hula hooperek pod hasłem Hoopacje, zorganizowane przez Emilkę Pieśkiewicz. Wygląda na to, że nie było tłoku, ale za to był pełen sukces, integracja, inspiracja, słońce, fun 😉 Organizatorka zapowiada kolejną edycję w przyszłym sezonie – mam nadzieję, że będzie nas więcej 🙂

Na potwierdzenie kilka zdjęć od Emilii:

hoopacje11

hoopacje2

hoopacje3

hoopacje4

Tak kręciły!

Justa kręciła równie pięknie w Chorwacji, co widać na zdjęciu głównym (czyli na samej górze) 🙂

A ja w tym czasie kręciłam w Bolonii i Splicie na plaży 🙂 Też dawałam z siebie wszystko – mimo upału!

na blog

I jeszcze na koniec bardzo ważna informacja – od 16 do 20 września w Lublinie odbędą się warsztaty hula hoop w ramach festiwalu Sztukmistrze! A poprowadzi je ekspresyjna Marianna De Sanctis. Czy ktoś się wybiera? 🙂 I  będzie chciał mi o tym wydarzeniu opowiedzieć?

A teraz wszyscy łapiemy za kółka i kręcimy! Cały piękny wrześniowy weekend!

Inspirujemy się Gail O’Brien i jej najnowszym filmikiem:

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Hoop & Fashion

Dziś na chwilę zmienię się w blogerkę tak zwaną modową 🙂 i rozpiszę się na temat… ciuchów! Powiedzcie, czy macie swoje ulubione hula hoopowe stroje? Czy jest coś takiego, co można by określić modą dla hooperów? Z moich obserwacji wynika, że w naszym polskim kraju nie ma hula hoopowej dyktatury trendów, i właściwie wcale mi to nie przeszkadza. Możemy nosić się wygodnie, sportowo, kobieco, cyrkowo i jak kto czuje. Jedynym warunkiem jest, jeśli kręcimy hula hoop wokół ciała, żeby nasze ciuchy były „antypoślizgowe” – żeby się za bardzo nie frustrować. A przystępując do nauki niektórych sztuczek wręcz zaleca się odsłonić co nieco – zwykle udo czy brzuch (nie tak calkiem dawno przekonalam sie w bikini – choć nikt tego nie widział 😉 – ze podnoszenie kółka z kolan na wysokość talii jest duzo latwiejsze!!).

Wróćmy jednak do tematu – otóż za oceanem można zauważyć zmieniającą się hula hoopową modę, którą dzisiaj biorę pod lupę. Jeśli hula hoopowe trendy ciuchowe istnieją, to ich popularność napędzają przede wszystkim konkretne firmy i marki. Czyli wielki biznes. Oprócz tego można zauważyć, że niektóre hooperskie gwiazdy mają swoje ulubione, charakterystyczne kreacje, które znajdują wielu naśladowców. Chociaż może i nasze gwiazdy ulegają reklamie i ciuchy biorą od sponsorów? Kto to wie? Szczypta hula hopowej historii najnowszej. Rzućmy okiem wstecz, do 2007 roku, kiedy pojawiło się w sprzedaży instruktażowe DVD marki Hoopnotica. Panie ćwiczące wraz z Rayną McInturf podobnie jak ona noszą dresowe spodnie typu “dzwony” z rozciętymi nogawkami i niby-minispódniczką na biodrach. Hoopnotica kusi spalaniem kalorii i ciuchy, które oferuje w swoim sklepie internetowym są wariacją na temat stylu fitness. A spodnie hulahoopowe (bo czy widzieliście kiedyś takie w innej sytuacji niż hulanie?) powoli odchodzą w niepamięć szaf. Dziś w sklepie Hoopnotiki można kupić już tylko gustowne T-shirty.

hoopnotica_large6

Fot: Hoopnotica, na zdjęciu Rayna McInturf

Trend sprzed paru lat (zdaje sie jeszcze wczesniejszy niz dresowe dzwony), który wciąż ma się dobrze to futrzane skarpeto-buty do kolan. Kojarzą mi się trochę z Hoopgirl, trochę z Anah Hoopalicious. Zobaczcie pionierskie performerki z hula hoop w szalonym wydaniu etno – sexy. Zdecydowanie nie jest to estatyka w moim ulubionym wydaniu… Ekstrawagancji za to nie brakuje, futrzaki na pewno pomogą Wam wyróżnić się z tłumu 🙂

hoopalicious and hoopgirl hooping.org

Fot: Hooping.org

 Tutaj przykład ze sklepu LoveItSoMuch (możecie sobie takie sprawić za 32 dolary).

feather fur  purple  black fluffies

A w sklepie internetowym Hoopgirl cały czas dostępne są wariacje na temat szalonych spodni-dzwonów, zobaczcie tutaj.

Inspiracją dla odważnych hooperów jest z pewnością amerykański festiwal Burning Man, odbywający się co roku pod koniec sierpnia pośrodku pustyni, który przyciąga ludzi z kółkami jak magnes. W tym roku od 26 sierpnia do 2 września. Zobaczcie szaleństwa postmodernistycznych hippisów z hula hoopami z poprzednich lat – w ubraniach lub bez.

burning man

Fot. Scott London / Rolling Stone

I ostatnia inspiracja, którą wypatrzyłam w hula hoopowym internecie, pochodzi od Australijskiej instruktorki i tancerki, Deanne Love (Hooplovers). Tej samej Deanne, która co tydzień publikuje nowe tutoriale na YouTube. Deanne wyróżniają przede wszystkim legginsy w szalone wzory i kolory. Następnie oryginalnie cięte bluzeczki no i koniecznie wysokie trampki. W ostatniej lekcji Flow wygląda szałowo (o Flow następnym razem) 🙂

hooplovers facebook deanne love

Fot: Facebook Hooplovers

Wzorzyste legginsy uwielbia też Lisa Lottie. Intrygująca moda – ciekawe czy w wersji dla hooperów są antypoślizgowe 🙂 oczywiście żeby kółka trzymały się nóg.

lisa lottie leggins

Foto z Facebooka Lisy.

A legginsy Lisy pochodzą z kolekcji Liberated Heart.

hoopnotica blog

Must-have z blogu Hoopnotica czyli żegnajcie dzwony – bądź modna w XXI wieku 🙂

Na zdjęciu głównym legginsy Deanne Love, wypożyczone z Facebooka Hooplovers. Prawdziwy fetysz! 😀 I jak doskonale mozna sie skomponowac z pieknymi tasmami do hula!

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Hulajdusza jedzie na wakacje!

Nie żebym się napracowała – nablogowała w sierpniu 🙂 Za mało pisałam, za mało ćwiczyłam i nie za wiele tańczyłam. Ale to wszystko, co tak skutecznie odciągało mnie od wyżej wymienionych czynności, na tyle mnie zmęczyło, że z utęsknieniem czekałam na wakacje i doczekałam się, i oto jadę. Kółko jedzie razem ze mną, jako że składane i mieści się w walizce (ale nie tej podręcznej…). Już niecierpliwie przebieram nogami zastanawiając się, w jakich miejscach będzie ze mną hulać! Niestety wyniku Kariny Hulariny na pewno nie pobiję w tym roku, chociaż marzy mi się główna rola żeńska w takim filmiku:

Dziś także drugi dzień warsztatów na Frogu w Gdyni – dzień pierwszy oraz dzień „zero” były naprawdę udane i postaram się wkrótce zdać szczegółową relację. Szkoda, że nie udało mi się wczoraj zrobić wielu zdjęć na warsztatach z Blau, ale byłam tak skoncentrowana na próbowaniu nowych tricków, że nie w głowie mi było bieganie z aparatem 🙂 Sztuczki były ciekawe i odpowiednio wyjaśnione, dziewczyny przesympatyczne. Kto może jeszcze dziś zjawić się o 12:30 na warsztatach hula hoop z partnerem – polecam.

Tymczasem pozdrawiam i ściskam. Dużo słońca i wesołego hulania na ostatnie tygodnie wakacji!

Foto – Maciek / Grupa Obiektywni

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!