Żonglowanie to fantastyczna umiejętność – poprawia koordynację, robi wrażenie na znajomych i potrafi wprowadzić w stan flow, jak medytacja w ruchu. Kuglarze wiedzą, że kilka piłek w powietrzu potrafi zmienić dzień w mały festiwal radości. Ale jak każda sztuka, żonglowanie wymaga kontekstu. Są sytuacje, w których nawet najbardziej utalentowany żongler powinien powiedzieć sobie: „Nie, to nie jest ten moment”. Poniżej lista dziesięciu sytuacji, w których rzucanie piłkami może skończyć się katastrofą, memem albo… utratą pracy.
1. Na rozmowie kwalifikacyjnej
Wyobraź sobie: siedzisz w sali rekrutacyjnej, rekruter pyta: „Jak radzi sobie Pan ze stresem?”. Ty uśmiechasz się pewnie, wyciągasz trzy piłki i zaczynasz żonglować. Niby kreatywne, niby pokazujesz zdolności motoryczne, ale w rzeczywistości pracodawca widzi kogoś, kto rozprasza się w kluczowym momencie. Może lepiej opowiedz o żonglowaniu, zamiast je demonstrować. Chyba że aplikujesz do cyrku – wtedy jak najbardziej!
2. W trakcie mszy lub uroczystości pogrzebowej
Są momenty, które wymagają skupienia, ciszy i powagi. Nawet jeśli kuglarstwo to Twoja pasja, żonglowanie w rytm organów raczej nie spotka się z aplauzem. Wyobraź sobie minę babci, kiedy wyciągasz poi podczas „Ave Maria”. Nie, nie rób tego. To nie jest scena z filmu Woody’ego Allena.
3. Kiedy stoisz w kolejce w ZUS-ie
To miejsce to prawdziwy trening cierpliwości, ale nie dla Twoich piłek. W ZUS-ie ludzie mają w oczach zmęczenie i nadzieję na szybkie załatwienie sprawy, a nie na freestyle show. Jeśli zaczniesz podrzucać piłki, zamiast rozładować napięcie, możesz je tylko zwiększyć. Wyjątek? Jeśli chcesz, by Twoje nagranie z podpisem „Najbardziej pozytywny dzień w ZUS” stało się viralem.
4. Podczas randki w kinie
Siedzisz w ciemnej sali, reklamy się ciągną, więc wpadasz na pomysł: „Pokażę jej coś ekstra!”. Wyciągasz piłki i zaczynasz żonglować. Problem w tym, że ciemność to kiepski sprzymierzeniec kuglarza. Jedna piłka ląduje w nachosach, druga pod fotelami, trzecia – w czyjejś coli. Zamiast efektu „wow” masz efekty specjalne w stylu „co on wyprawia?”.
5. Na egzaminie maturalnym
Egzamin to nie talent show. Stres, spocone dłonie, cisza jak makiem zasiał, a Ty nagle robisz podwójny rzut pod nogą. Nawet jeśli w teorii to pomaga rozładować napięcie, egzaminatorzy raczej nie będą w stanie docenić Twojej finezji. W najlepszym wypadku skończysz z anegdotą na TikToku.
6. W zatłoczonym metrze
Kto jeździ metrem, ten wie – czasem trudno znaleźć miejsce na oddech, a co dopiero na trzy piłki w powietrzu. Spróbujesz? Jedna piłka trafi w czyjąś głowę, druga spadnie na telefon, trzecia wpadnie w torbę i już masz kłopot. Możesz też zostać nagrany w stylu: „Najbardziej nieodpowiedzialny pasażer roku”. Nie warto.
7. Na weselu, kiedy tort jest wnoszony
Ślub to czas radości, ale też chwile pełne oczekiwań. Kiedy kelnerzy wnoszą wielopiętrowy tort, nie czas na popisanie się diabolo. Jedna pomyłka i deser zamienia się w abstrakcyjny obraz na ścianie. Może i będziesz gwiazdą internetu, ale raczej w kategorii „wesele fail”.
8. W trakcie kłótni z partnerem
„Zamiast rzucać słowami, rzucaj piłkami” – brzmi jak rada z poradnika motywacyjnego, ale w praktyce to szybka droga do eskalacji konfliktu. Partner widzi, że zamiast słuchać, bawisz się, a to nie jest najlepszy komunikat. W skrócie: żonglerka nie uratuje Cię przed kanapą.
9. Podczas prowadzenia auta
Tak, istnieją filmiki, na których kierowcy żonglują w trakcie jazdy. Tak, mają setki tysięcy wyświetleń. Ale w prawdziwym życiu to przepis na katastrofę i spotkanie z policją. Jeśli musisz wybierać między drogą a diabolo, wybierz bezpieczeństwo. Piłki poczekają.
10. Na spotkaniu u teściów
Chcesz zrobić dobre pierwsze wrażenie? Świetnie. Ale jeśli wyciągasz flower sticki zaraz po tym, jak mama partnerki poda rosół, może być różnie. Oni chcą Cię poznać, a nie oglądać pokaz „Nowy Cyrk w Twoim salonie”. Zachowaj ten numer na festiwal.
Żonglerka to piękna sztuka, ale jak każda – wymaga wyczucia chwili i miejsca. Nie każda sytuacja jest dobra na popisy. Jeśli chcesz, by ludzie Cię zapamiętali z klasy, a nie z katastrofy, miej tę listę w głowie. Bo nie ma nic gorszego niż spektakularny upadek – dosłownie i w przenośni.
Więcej o Sara Zalewska
Studentka dziennikarstwa, komunikacji społecznej i medioznawstwa, związana z kuglarstwem od prawie sześciu lat