Tag: film

Hula-hoop sto lat temu (i więcej), czyli toczenie koła

Inspiracje do hula-hoopowej pisaniny biorą się czasem z całkowicie niepowiązanych z tematem obrazków z życia. Tak było i tym razem. Wieczorem, 12 listopada 2018 roku hula-hoopy sennie kurzyły się w kącie, a ja postanowiłam zobaczyć film dokumentalny Niepodległość. W jego powstanie zaangażowane było studio Grupa Smacznego, dla którego pracuję. Obejrzałam. Film polecam wszystkim, to pokolorowane ujęcia archiwalne z ciekawą narracją o odzyskiwaniu niepodległości przez Polskę po zakończeniu I wojny światowej. Większość tych materiałów filmowych po raz pierwszy ujrzała światło dzienne, wydobyte z wielu archiwów różnych krajów, a poprawiali je cyfrowo i przywracali im kolor moi znakomici koledzy i koleżanki. Dla mnie najbardziej fascynujące w tym filmie były sceny przedstawiające życie codzienne w Polsce sto lat temu. Sceny na targu, na łące, na ulicy. I właśnie około 21 minuty „Niepodległości”, we fragmencie mówiącym o Spiszu, Orawie i Śląsku, na ekranie pojawiają się chłopcy toczący hula-hoopy! Zabawne, że właśnie w filmie na stulecie odzyskania niepodległości, drewniane obręcze zagrały swój skromny epizod. Przypomniałam sobie o nim dzień później i postanowiłam zgłębić temat tejże rozrywki dla młodzieży. Młodzieży, która jeszcze nie znała tricków i nawet nie śniła o tutorialach z youtuba, ba, nawet na biodrach nie kręciła! A jednak kółka były obecne jako zabawka – wymagająca pewnych umiejętności (a może tylko sprytu i wyczucia fizyki) i dająca dużo frajdy, do tego łatwo było ją zrobić prawie bezkosztowo (niezmiernie istotne w powojennych trudnych czasach). Wykorzystywano więc stare felgi rowerowe czy obręcze beczek, a toczono je za pomocą kija, pręta lub pogrzebacza.

No i temat wciągnął mnie po uszy 🙂 dłubię w nim już drugi miesiąc, w tych krótkich chwilach na blogowanie, wykradzionych z codziennego życia…

Oczywiście – toczenie koła liczy sobie dużo więcej niż sto lat.

Tę zabawę znali starożytni w Afryce i Ameryce, grano w toczenie także w Chinach i Japonii przed nastaniem naszej ery. W antycznej Grecji popularne ćwiczenia z toczącym się kołem były rekomendowane na wzmocnienie zdrowia przez samego Hipokratesa! W mitologii toczące się kółko-zabawka było atrybutem młodego Dionizosa. Rzymianie, jako że przejęli od Greków wszystko, co przejąć się dało, wdrożyli u siebie także toczenie koła. Innowacją było u nich wprowadzenie specjalnego kijka w kształcie klucza, metalowego, z drewnianą rączką, a także zastąpienie ciężkich greckich kółek (z brązu, metalu lub miedzi) lżejszą konstrukcją. Toczenie obręczy stało się częścią treningu militarnego – przez toczące się koła rzymscy wojownicy ciskali włócznie albo kije.

W Europie toczenie koła na pewno znane było w XV wieku. Rozrywka ta przetoczyła się (taki suchar) przez kolejne stulecia. Podobno w XIX wieku hoop rolling był popularną zabawą 12-letnich chłopców (co zresztą potwierdza fragment filmu „Niepodległość”). Niektóre dzieci doczepiały sobie do kółek małe kawałki blachy, które wydawały dźwięki podczas kręcenia. Obowiązkowe były wyścigi w toczeniu koła. Dorośli przewracali oczami i nakazywali ostrożność, bo obręcze, zwłaszcza te metalowe, mogły wybić szyby w oknach, skaleczyć w stopy przechodniów lub uderzyć w przejeżdżające konie (auć!). Kto wie, ile takich incydentów rzeczywiście miało miejsce, skoro w Anglii w latach 40-stych XIX wieku próbowano wprowadzić zakaz tejże zabawy, oskarżając kręcących o lekkomyślność  🙂 Podobno policja skonfiskowała nawet część hula-hoopów, żeby „powstrzymać tę plagę wśród młodzieży” (źródła podam na końcu). Ostatecznie jednak taki zakaz nie został oficjalnie przyjęty, i kółka nadal toczyły się po ulicach.

Udało się jednak zniechęcić do toczenia hula-hoopów absolwentów Cambridge – około 1816 roku pojawił się statut zabraniający magistrom toczenia obręczy i zabawy szklanymi kulkami. No przecież to nie wypada! 😉

Na szczęście nie wszyscy w toczących się kołach widzieli tylko zło 🙂 W XIX wieku hoop rolling pojawił się, obok skakanek i hantli, w programie W-F-u (albo odpowiednika tegoż) dla brytyjskich dziewczynek.

Na bazie hoop rolling powstały inne gry i ich dalsze wariacje. Jedną z nich jest przetoczenie koła pomiędzy dwoma kamieniami w taki sposób, by nie dotknąć żadnego („toll”). Inną – ustawianie na trasie biegnącego z kołem bramek z różnych obiektów, kamieni czy cegieł, przy czym po każdym zaliczeniu trasy otwór, w którym trzeba się zmieścić, staje się coraz węższy („turnpike”). Toczono także „bitwy obręczy” pomiędzy dwoma grupami graczy. Grupy przeciwników wybiegały naprzeciw siebie, by strącić jak największą ilość „wrogich” kółek. I jeszcze „hoop hunt” – należało puścić kręcące się hula-hoopy z górki, tak by same odkulały się na jak największą odległość. Wygrywał oczywiście ten gracz, którego koło poturlało się najdalej.

A dziś? Wydawać by się mogło, że kiedy odkryto kręcenie w talii, toczenie kółka po ziemi odeszło w niepamięć. Ale jest kilka wyjątków – ciekawostek. Jedną z nich jest tradycyjne, coroczne toczenie koła przez absolwentów żeńskiego Wellesley College, w amerykańskim stanie Massachusetts. Wieść niesie, że hoop rolling w Wellesley zadebiutowało w rękach młodzieży około 1895 roku, prawdopodobnie jako atrakcja na święto 1 Maja. Toczono sobie obręcze tak po prostu, bez rywalizacji. Do 1917 roku wykształciła się forma wyścigu hula-hoopów, w którym biorą udział dziewczyny z najstarszych klas przed zakończeniem szkoły, do tego w tradycyjnych togach. Każdego roku biegną ćwierć mili przez miasteczko, tocząc przed sobą specjalne szerokie, drewniane obręcze. Ich wysiłki obserwuje tłum kibiców, często młodszych sióstr rywalizujących dziewczyn. Niektóre juniorki w noc poprzedzającą wydarzenie nawet śpią pod namiotami na trasie wyścigu, by zdobyć najlepsze miejsca!

Jaka nagroda czeka zwyciężczynię wyścigu? Tradycyjne wrzucanie do jeziora Waban 🙂 To kolejna tradycja związana z hoop rolling w Wellesey. Któregoś roku chłopak z Harvardu przebrał się za absolwentkę Wellesley i wygrał wyścig – jednak oszustwo wyszło na jaw, a oburzeni studenci wrzucili go do jeziora. Z bardziej przyjemnych – na zwyciężczynię czekają kwiaty, jedyny w swoim rodzaju prestiż oraz szczególne proroctwo, którego treść zmieniała się przez dziesięciolecia 🙂 W pierwszych latach mówiło się, że jako pierwsza wyjdzie za  mąż. W latach 80-tych popularne stało się przekonanie, że laureatka będzie pierwszą kobietą w danym roczniku, która obroni doktorat. Albo zostanie prezeską zarządu. Wreszcie zwyciężyło przekonanie, że zrealizuje swoje własne, prywatne życiowe marzenie. Ot, taka nagroda 🙂

Co ciekawe, najbardziej zapaleni „kulacze” koła, trenują na poważnie, na długo przed samym wyścigiem, niezależnie od pogody. Tak przynajmniej było w przypadku Alexa Poon’a, który wygrał w 2014. Zwycięstwo o wyjątkowym znaczeniu, bo Alex był pierwszą transseksualną osobą w historii Wellesey College, która wygrała zawody. W 2015 roku oficjalnie zaktualizowano regulamin szkoły, tak by pozwalał osobom transseksualnym ubiegać się o miejsce. I to wszystko w towarzystwie toczących się kółek.

 

Toczenie koła wydaje się tak intuicyjne i spontaniczne, że tutorial raczej nie będzie potrzebny.

Postanowiłam jednak powygłupiać się ze swoim hula-hoopem, żeby poczuć to na własnej skórze 🙂

Efekty możecie zobaczyć w filmie poniżej.

Mogę Was zapewnić, że ubaw jest przedni. Trzeba sobie znaleźć proste podłoże i złapać harmonię pomiędzy w miarę wyprostowaną postawą, kółkiem trzymającym się w płaszczyźnie pionowej. Dpasować tempo własnego truchtu do pędu obręczy. Generalnie wchodzi to bardziej intuicyjnie w ruchu niż w słowie pisanym 🙂 Obserwując swoje poczynania nagrane kamerą nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że łatwiej byłoby z większym kółkiem – teraz dosyć mocno uginam nogi. Ta pozycja wydawała mi się bardziej fotogeniczna niż garbienie. Cóż, da się 🙂

Słowiem usprawiedliwienia: film składany w pośpiechu, nagrany w 5 minut, w towarzystwie niemowlęcia, gdzieś w listopadzie. Mnie bawi 😉

Kiedy więc znudzi wam się kręcenie w talii, poza ciałem, flow i taniec, a do tego będziecie chcieli wprawić w osłupienie przechodniów, zaopatrzcie się w kijek, znajdźcie sobie rywala do wyścigu i jazda! Myślę, że jeszcze fajniej byłoby w strojach z początku XX wieku. W wersji dla zaawansowanych – po kocich łbach. Ja z największą przyjemnością powtórzę to doświadczenie 🙂

 

Informacje o grze zwanej hoop rolling zaczerpnęłam z:

thevintagenews.com

wallswithstories.com

Wikipedii

wbur.org – Only A Game (o toczeniu koła w Wellesey College)

Wellesey College na stronach Wikipedii

Foto credits:

Zdjęcie główne to kadr z filmu „Niepodległość”

Zdjęcie uczennic Wellesey College: wbur.org

Pozostałe zdjęcia archiwalne wypożyczyłam ze strony thevintagenews.com

 
Source: Hulajdusza!

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

HooPoland vol. 2 – kompilacja polskich hulających

 🌟 PREMIERA W MIKOŁAJKI! 🌟 📆 godz. 12:00 na kanale YouTube oraz Vimeo! Oto film, który powstał przy współpracy z najwspanialszymi polskimi hulającymi! Zgłoszenia nadesłały w miażdżącej przewadze panie,...

HooPoland vol.2 – czekamy na nagrania!

Czym jest HooPoland? To kompilacja filmów nadesłanych z różnych stron Polski – najlepiej kręconych w plenerze. Pierwszą jego odsłonę stworzyliśmy w 2015r. przy współpracy aż...

Kuglarstwo na planie Blindness

Lubicie teledyski? Naszym zdaniem jest w nich za mało kuglarstwa. Ta myśl przyświecała także grupce znajomych kuglarzy i filmowców, którzy zebrali się w tym...

To, co najlepsze w hula-hoop A.D. 2016

Wróciłam dziś do domu przygnębiona, z chmurą myśli nad głową. Każdy czasem tak ma, prawda? Zajęło mi chwilę, żeby się zorientować, że przybyłam wcześniej niż domownicy, więc mogę w samotności klinkąć link, który odłożyłam na później – listę nominacji do Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

TEATR HULA-HOOP

Zapewne każdy występ z hula-hoop – na scenie, na ulicy, przed publicznością – to swego rodzaju teatr. Jest etiuda i taniec, jest magiczne tu i teraz pomiędzy aktorem i widzem, jest to cudowne pogranicze, gdzie spotykają się taniec, cyrk, sport, Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

ABSURDALNIE Z HULA-HOOP? ORAZ WYNIKI KONKURSU!

Czyli o bardziej i mniej dziwnych czynnościach z wykorzystaniem hula! Sensownych i całkiem bezsensownych 🙂 Ale najpierw słówko o konkursie. Dziękuję wszystkim, którzy zdecydowali się wziąć udział! Uśmiechałam się i zaśmiewałam. Wszystkim Wam – hulahooperom z wyobraźnią – chciałabym rozdać Read more...

Gdyński Weekend Kuglarski Jesień 2015

To już jutro! Rusza kolejna edycja Gdyńskiego Weekendu Kuglarskiego. Dzisiaj tylko krótka notka o tym, co będzie się działo hulahoopowego, bo o tym, że wszelakich akcji i atrakcji z różnych dziedzin kuglarstwa będzie dostatek –  to się rozumie samo przez Read more...

A gdyby tak… hula w grupie?

Aktualności na blogu są odmierzane przez progres mojego syna. Dla porządku więc wspomnę, że cwaniak nie tylko nauczył się już raczkować, ale też podnosić na nóżkach. Jesteśmy więc na etapie “Mamo miej oczy wkoło głowy” – większość dnia spędzam na Read more...

A gdyby tak… hula w grupie?

Aktualności na blogu są odmierzane przez progres mojego syna. Dla porządku więc wspomnę, że cwaniak nie tylko nauczył się już raczkować, ale też podnosić na nóżkach. Jesteśmy więc na etapie “Mamo miej oczy wkoło głowy” – większość dnia spędzam na Read more...

BYĆ MAMĄ Z HULA-HOOP

Ten wpis zainspirowany jest artykułem “Mama needs her hooping time”, którego autorką jest Shea Brock, i który przeczytałam niedawno na Hooping.org. Zresztą samo życie taką mi pisaninę dyktuje 🙂 Mama potrzebuje czasu na hula-hoop! Potrzebuje aktywności, żeby mieć coś swojego, Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

SUBIEKTYWNY HULAHOOPOWY TOP 5.

Nareszcie! Jako-taka aktywność 🙂 W końcu ileż można kisić w komputerowym notesiku te wszystkie tematy, które powinny już dawno ujawnić się na blogu? Staram się lepiej planować swój czas i nadrabiam zaległości w oglądaniu hulahoopowych filmów. Dzisiaj mój subiektywny TOP Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

Wakacje pod znakiem hula hoop

Wróciłam z wakacji. Wracam do roli pełnoetatowej mamy 4-miesięcznego Wiktora. O ile zatem teoretycznie wciąż dysponuję wakacyjnym czasem wolnym, w praktyce jest on wydzielany mi po kawałku przez małego, uroczego prezesa. Ale mały człowieczek powoli łapie dzienny rytm, drzemki są Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

HOOPOLAND – CZYLI JAK TO SIĘ ROBI W POLSCE

Hurra! Pierwsze wspólne video hula-hooperek z Polski już hula po internecie! Udało mi się w nim wystąpić, pomimo niesprzyjających warunków zewnętrznych – mój kawałek filmiku został nagrany ostatniego dnia przed wyjazdem z Polski, dosłownie 10 minut przed deszczem. Chmury w Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

WAKACJE!

Jestem na wakacjach! W Dalmacji jak zwykle świeci słońce, jest leniwie, rosną palmy, a woda w Adriatyku jest ciepła. To także moje wakacje (takie na pół etatu) od macierzyńskiej codzienności, bo mąż też jest na urlopie, więc może zostać z Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!

BALET I HULA-HOOP

Ludzka kreatywność nie zna granic. Jej przejawy przyprawiają mnie o zachwyt, zwłaszcza kiedy obiektem staje się hula-hoop zręcznie skombinowane z inną formą aktywności. Uwielbiam to, że niektórym ludziom nie wystarcza bycie baleriną, ale sięgają po hula-hoop, by dać z siebie Read more...

Jeszcze więcej o hula-hoop na Hulajdusza!!